Wczoraj postanowiłam: mąż wraca ze szkolenia, przejmuje kontrolę nad synkiem, a ja idę do koleżanki na kawkę :) I tak się stało :) Jak to babeczki: pogaduchy, plotki o wszystkim i o niczym, mija druga godzina, rozkręcamy się, a tu dzwoni moja połówka:
- Asiaaaa! Nie daję rady! Wracaj natychmiast do domu!
:D
Od czegoś trzeba zacząć ;)
Usprawiedliwię męża – źle się poczuł, chyba się struł kanapkami na tym szkoleniu, wymiotował i musiałam zaopiekować się moimi chłopakami :)
Przynajmniej się starał :) Ja dziś mojego ściągnęłam rano (o 9…ale to blady świt, dla mojego wstającego codziennie o 7:) ) z łóżka i robił mi śniadanko. Mam nadzieję, ze po porodzie będzie się włączał w opiekę nad Maleństwem :)
PolubieniePolubienie
Na pewno będzie! :) I jeszcze zobaczysz go tak dumnego jak nigdy wcześniej ;)
PolubieniePolubienie