Małe problemy

dnia

Na szczęście tylko techniczne! Jednocześnie padł laptop i netbook… Notebook już w naprawie :)

Sobota minęła przesympatycznie – rano kawa z u znajomej, niestety Marek odebrał telefon z pracy, że ma się pojawić „as soon as possible”… ale na spokojnie dokończyliśmy kawę, jeszcze pojechaliśmy w końcu kupić Ignasiowi porządne czapeczki z Polskiego sklepu i małe spożywcze zakupy w Lidlu zrobiliśmy. Marek pojechał do pracy, a do mnie przyszła koleżanka z siostrą, Ignaś był tak zaaferowany gośćmi w domu, że był znowu mega spokojny, nieśmiały i ominął swoją drzemkę! Wieczorem mieliśmy z Markiem spędzić wieczór we dwoje, ale jeszcze raz przyszła moja koleżanka, tym razem z partnerem i sobie w czwórkę drinkowaliśmy :) Było super :)

Marek rano u tej znajomej pierwszy raz widział Ignasia takiego spokojnego, bo tam Bąbel też czuł, że jest w nowym, obcym miejscu i bał się trochę na początku! Jak tylko ja zniknęłam z pola widzenia, to Ignaś robił podkówkę i zaczynał płakać ;)

Ogólnie wniosek dnia – musimy częściej jeździć w gości i częściej gościć ;)

01

2 Komentarze Dodaj własny

  1. Mały się klimatyzuje:) kochany chłopczyk:)

    Polubienie

    1. Joanna pisze:

      wczesniej sie tak nie ‚bal’ obcych :) Mysle, ze raczej teraz wiecej rozumie i stad te obawy przed obcymi ;) I tak, jest kochany ;) mam ochote go zjesc ;)

      Polubienie

Skomentuj