W niedzielę miałam indywidualne warsztaty fotograficzne z Asią Prusak – FB tutaj, a WWW tu ;) Po pierwsze rewelacyjna babka, po drugie świetny fotograf, po trzecie potrafi w prosty sposób przekazać swoją ogromną wiedzę! :)
Strasznie się cieszę z tych zajęć – wstyd przyznać, że mając cyfrową lustrzankę od około dwóch lat ciągle strzelam fotki na auto. Z Asią z grubej rury – już tylko „M” ;) Nie jestem typem samouka, a pojęcia ISO, ekspozycja, przesłona, migawka brzmią jak chiński, więc postawiłam na takie warsztaty. I bardzo dobrze zrobiłam, to był strzał w 10tkę! Pięciogodzinny podstawowy kurs obejmował między innymi takie zagadnienia jak fotografowanie we wnętrzu, na zewnątrz, kompozycja, portret, ekspozycja, wybór najlepszych ustawień, a także krótki kurs obróbki zdjęć w programie graficznym.
Oczywiście wszystko od razu praktykowane, nic na sucho ;) Marek i Ignaś byli moimi modelami ;) Marek wczuł się w rolę, Ignaś był nadzwyczaj grzeczny i uśmiechnięty, więc też nawet nie tak źle szło pstrykanie mu zdjęć :)
Druga oczywistość – nie zacznę nagle robić bajecznie pięknych zdjęć, ale trening czyni mistrza ;) Mam super małego modela w domu i dużego też ;) Nic, tylko teraz metodą prób i błędów praktykować to, czego się nauczyłam.
Wieczorem byłam już taka zmęczona, że Marek około godziny 17stej zabrał Ignasia do znajomego, a ja poszłam spać… tak, spać ;) To był dzień dziecka dla mamy ;)