Jak Marek się mnie pyta – „Asia, kochasz mnie mimo wszystko?”, to ja już wiem, że coś przeskrobał ;) Albo czegoś nie zrobił ;) No i dziś nie zrobił ;) Miał wolny dzień, miał ambitny plan posprzątania w schowkach i… i odpoczywał cały dzień :P Spał do 12stej… Ah… No kocham go, mimo wszystko. Przecież nie będę na niego krzyczeć z tego powodu, albo się gniewać.
Po mojej pracy chłopaki poszli na spacer, a ja oglądając „Prawo Agaty” ogarnęłam trochę mieszkanie, wywiesiłam pranie… Generalnie zrobiłam wszystko, żebyśmy mogli wieczór spędzić we dwoje. Marek zajął się kąpielą Ignasia, karmieniem i usypianiem. Udało się ;) Wieczorem ja sobie robiłam pedicure, manicure, piliśmy Sangrię i oglądaliśmy ‚Jack Ryan:Teoria Chaosu”, taki film akcji ;) Był okej, trzymał w napięciu ;) Mam ładną czerwień na stopach i blady róż na dłoniach ;) To był taki pożyteczny wieczór ;) Przyjemne z pożytecznym :)