Tym razem ja miałam to szczęście, i mogłam sobie dłużej pospać – aż do 10tej ;) Ale to i tak dużo krócej niż Marek…. ;) Ah, taka rola mamy ;) Ignaś powoli wraca do zdrowia, ale w 100% zdrowy to on jeszcze nie jest :(
Apetyt dopisuje mu tak średnio ale biszkopcika to wcinał ;) Marek po obiedzie poszedł do pracy, zostaliśmy sami. Na wieczór miałam tyle planów – pedicure, manicure, film – nic z tego nie wyszło ;P Może dziś? ;) Za to prawie udało mi się napisać artykuł na jutro ;) I nadrobiłam zaległości blogowo – vlogowe :)
Ogólnie cały dzień bardzo spokojny, ciesze się że z Ignasiem coraz lepiej – nie ma już podwyższonej temperatury, ale nadal kaszle i ma zapchany nos. Na szczęście (nasze), przesypia też z powrotem całą noc bez pobudek.
Niedzielny VLOG tutaj, a poniżej troszkę fotek ;)
Początek jedzenia – jeszcze w miarę czysty :)
Pełne policzki i pełna buzia :)
Te okruchy wyglądają jak zarost ;)