Czy takie istnieją? Podobno tak ;) ALE JA NIĄ NIE JESTEM ;) Mam takie dni, kiedy moje baterie wyczerpią się do samego końca i nie jestem już w stanie nic więcej zrobić. I tak było wczoraj: godzina 22, a ja już chrapałam… Nie za długo jednak ładowały się moje baterie, gdyż ponieważ ;) parę chwil po północy obudził mnie płacz mojego Bąbelka… :( Obudził się cały rozgrzany, dostał lekarstwo, dałam mu wodę do picia i leżeliśmy sobie razem. W międzyczasie Marek wrócił z pracy, Ignaś na jego widok zaczął bić brawo i się cieszyć :) Oczywiście dłuuugo nie mógł z powrotem zasnąć ale około 2 padł, a właściwie padliśmy ;) Potem tata przeniósł synka do swojego łóżeczka i pobudka znowu o 6 rano i ta dam, mama pełna energii na kolejny dzień ;)
Ignaś niestety troszkę się znowu rozchorował .. w przedszkolu nie miał apetytu, zaczął troszkę kasłać i na dodatek miał stan podgorączkowy (37.2). Od razu postanowienie – Ignaś musi zostać w domu, telefon do niani – uf, może się zając Smykiem. Jestem pewna, że gdybym zabrała go dziś do przedszkola, to by się rozłożył na całego a tak to jest szansa, że w dniach czwartek – piątek – sobota – niedziela wyzdrowieje, jak coś to Marek jeszcze w poniedziałek ma wolne, to tez mógłby się zająć Ignasiem… Jeśli przez najbliższe 3 dni stan Ignasia się nie poprawi, to pojedziemy do lekarza.
Wpis krotki, VLOG tutaj tez krotki i na dodatek brak zdjęć. Chyba pierwszy raz… Please, forgive me :)
Kochana kiedy dzidziuś choruje, Ty tez nie możesz się rozłożyć, polecam witaminową bombę,którą znajdziesz u mnie na blogu:):* Miłego dnia i niech mały zdrowieje!!
PolubieniePolubienie
hm…wyglada smacznie :) I akurat tak sie sklada, ze mam wszytkie skladniki w domu :) uwielbiamy owoce, jemy je kilogramami ;) a teraz sezon! :)
PolubieniePolubienie