Od samego rana podróż autobusem do centrum Dublina :) Misja – znaleźć 10 sławnych Irlandczyków :) Pierwszy raz jechałam z Ignasiem autobusem ;) Późno, co nie? ;)A vloga z tego dnia, takiego totalnie miszmaszowego można obejrzeć TUTAJ:)
Nasz pierwszy ‚przystanek’ w parku :) Ptaszki ładnie śpiewały…
Przy parku można kupić od lokalnych artystów obrazy na pamiątkę :)
Moje odkrycie dnia – SKLEP :D Uwielbiam takie małe sklepiki, z totalnymi pierdółkami w środku ;) Fani sówek byliby zadowoleni – jest ich tam cała masa, a i ja znalazłam coś nowego i fajnego do Ignalkowego pokoju ;)
Mój grzeczny chłopczyk, grzecznie i cierpliwie siedzi w wózku…
Spacer go tak zmęczył, że zasnął… mieliśmy zostać w centrum na lunchu, ale Ignaś padł wcześniej niż przypuszczałam, więc nie było sensu dłużej spacerować, tylko przyspieszyłam moja misję i ruszyłam do domu.
Śpiący widok dziecka zawsze mnie rozczula ;) Nie tylko mojego ;)
Ignaś gotowy do zabawy ;) Przepraszam za te czerwone oczy, ale nie wiem jak usunąć ;)
A na obiad znowu Polskie rarytaski ;) Marek gotował ;)
Ignaśkowi też smakowało! Nawet z kotleta z kurczaka zdjęłam panierkę, pokroiłam w kawałki i tym sposobem Ignaś jadł to co my – fajnie tak nie gotować osobno dla dziecka;)
Zachciało mi się ciasta ;) Wszystko gotowe, można zaczynać!
Ta dam! Jest pleśniak :) Przepis TUTAJPo pleśniaku były jeszcze naleśniki, zabawa z Ignasiem, kąpiel, jego sen i… dalsza część domowych obowiązków ;)