Ostatni dzień z Ignasiem w domu… od rana małe zakupy – pojechaliśmy kupić ‘tylko’ łapcie, a okazało się, że Ignasiowi mocno urosła noga i trzeba kupić nowe buty o rozmiar większe ;) Oprócz tego jeszcze wyrósł mi z większości bluzek, spodenek – takich typowych do przedszkola, więc też trzeba było kupić małe co nieco… no i wreszcie mam swoją myszkę do komputera! Młody mi popsuł moją, a ja jakoś bez myszki nie potrafię sprawnie obsługiwać mojego netbooka.
Po powrocie do domu Ignaś zjadł obiadek, a po nim tradycyjnie poszedł na drzemkę. Mieliśmy chwile dla siebie z mężem, to też nasze takie ostatnie chwile, Marek już po wolnych dniach na naukę wraca tak samo jak ja do pracy i znowu zaczniemy się mijać… życie, heh ;)
Miałam zrobić przy okazji porządek w Ignalkowej szafie i regale, ale wolałam jednak popołudnie spędzić jeszcze na zabawie, śmiechotkach, gilgotkach i chichotkach z Ignaśkiem. Już za nim tęsknie!
Więcej o naszym dniu na vlogu TUTAJ, a poniżej parę fotek :)