DUŻO, no może mniej niż dużo, ale sporo prezentów, które kupiliśmy Ignasiowi okazały się lekkim niewypałem ;) Myślałam np., że będzie biegał za kulą z Fisher Price, która miała go zachęcać do raczkowania, ale gdzie tam! Taki stoper do drzwi okrągły lepiej spełniał to zadanie ;) Postanowiliśmy zrobić eksperyment i poszliśmy do sklepu z zabawkami całą rodziną pozwalając Ignasiowi sprawdzić zabawki.
Pewniakiem było kupno rowerku – to chcieliśmy, żeby miał; ale co jeszcze? Spróbowaliśmy kilku zabawek… i takie koniki na biegunach – ale bał się ich, posadziliśmy go na takim pluszowym fotelu – też nie bardzo, takie pojazdy do odpychania się nogami – a skąd, nie wiedział jak tego używać, na huśtawce się bał… i tak dalej… Nie było łatwo, ale eksperyment się udał! :)
Ignaś coraz śmielej się porusza na swoich dwóch nóżkach, na tyle śmiało, że przyspiesza i częściej ląduje na glebie… i tak dziś wylądował, że nosem uderzył o kanapę… ja spanikowałam, nie wiedziała co robić… zadzwoniłam do Marka, dostałam od niego ochrzan (należało mi się!)… ale to pierwszy raz taka sytuacja! Następnym razem będę wiedzieć jak się zachować ;) Ignaś wygląda jak bokser – ma kwadratowy nos, zdarty i siny…
Mimo wszystko ogólnie udany dzień, a o naszym sklepowym eksperymencie można więcej obejrzeć na VLOGU tutaj ;)
Jeden Komentarz Dodaj własny