Msza swieta w Irlandii

dnia

Zdecydowanie jest inna od tej Polskiej mszy.  Lepsza? Gorsza? To sprawa indywidualna, ja wole brac udzial w irlandzkiej mszy.

Po pierwsze na kazda niedzielna msze drukowany jest taki biuletyn – sa tam rozne informacje, a takze caly przebieg akutalnej mszy – wszystkie czytania, modlitwy, wiec nawet jak ja nie znam na pamiec po angielsku kazdej modlitwy, to moge sobie czytac.

Po drugie – ogloszenia duszpasterskie sa zaraz po kazaniu, tak troszke inaczej.

Po trzecie – Komunia swieta rozdawana jest ‘na reke’, nie tylko przez ksiezy, ale przez osoby swieckie.

Po czwarte – piesni spiewane sa przez chor,grupe dzieci, a nieraz slychac mocny glos solisty. Dodam, ze na koniec mszy czesto wszyscy bija brawo za wystep choru.

Po piate – osoby ktore sluza przed oltarzem, to nie tylko chlopcy, ale rowniez dziewczynki.

Po szoste – I i II czytania sa odczytywane przez osoby swieckie, najczesciej kobiety.

Po siodme – na tace zbiera sie dwa razy i tez troszke inaczej niz Polsce; nikt nie chodzi z taca i nie zbiera, tylko sa przy lawkach koszyki, albo takie torby i one sa podawane z rak do rak, a na koniec ktos je zbiera. I znowu nie ministrant, tylko albo jakis mezczyzna, albo jakas kobieta.

Po osme – jest tak luzniej; w niedziele bylismy na mszy dla dzieci, ksiadz dwa razy zapraszal gromadke dzieciakow pod oltarz, najpierw do przekazania znaku pokoju (podaje sie dlon wszystkim wkolo), a potem na zakonczenie – jedno z dzieci obchodzilo urodziny, wszyscy w Kosciele zaspiewali mu ‘Happy Birthday’ po czym byly gromkie brawa ;)

Po dziewiate – to tez sprawa indywidualna, ale zazwyczaj ksiadz po mszy wychodzi przed Kosciol, aby podawac reke, zegnac sie, dziekowac za udzial w mszy swoim parafianom.

Po dziesiate – na poczatek mszy ksiadz mowi ‘Good morning’ :), i wszyscy odpowadaja ‘Good morning Father’ :)

W Irlandii bylam w sumie w 3 Kosciolach na mszach, powyzsze punkty dotycza tych wlasnie miejsc; nie wiem, moze na innych mszach jest jeszcze inaczej ;)

1 2 3

5 Komentarzy Dodaj własny

  1. ja lubię chodzić tutaj do kościoła, chociaż robię to baaaaaaaaaardzo rzadko. W moim kościele „po piąte” jest inne – nie ma ministrantów dzieci. Są tylko i wyłącznie dorośli do pomocy.
    Ja jeszcze dodałabym: po jedenaste – kazania są związane z odpowiednim czytaniem, opowieścią z Biblii. Nie ma politykowania, krytykowania ludzi za ich przywary czy wady, nie ma grożenia ogniem piekielnym :)

    Polubienie

  2. Aneta pisze:

    eh właśnie tego brakuje mi w Polskich kościołach. Zazwyczaj jest sztywno,staroświecko,a jak tylko ksiądz chce coś nowego wprowadzić,to ludzie nie współpracują. Rzadko zdarza się msza na której ludzie śpiewają z radością, skaczą,wyciągają ręcę. A tak powinno być-msza powinna być czasem radosnym, spotkaniem z Bogiem żywym i ludźmi,którzy wierzą w niego tak,jak my.

    Polubienie

    1. Joanna pisze:

      Jestesmy konserwatywni po prostu… boimy sie zmian! Niepotrzebnie! I zbyt powazni ;)

      Polubienie

      1. Otóż to, ale myślę, że sytuacja się zmieni, jak Kościół zauważy braki na mszach… oczywiście braki w duszyczkach… kiedy już stwierdzą że na Msze prawie nikt nie chodzi :/

        Polubienie

Skomentuj